Część 1
– Chodź ze mną, pokażę ci coś. Coś, o czym wie tylko twój Ojciec – Babcia szła powoli, utykając lekko na prawą nogę.
Reumatyzm dawał się jej coraz bardziej we znaki, więc cierpliwie stukałem za nią jednym kopytkiem za drugim. Ze zdjęć, które wisiały na ścianach naszej stajni widać było, że Babcia była niegdyś piękną klaczą. Podobno miała wielu adoratorów, więc Dziadek musiał się nieźle natrudzić, aby zdobyć jej serce. Ta uroda niestety przeminęła. Czarna, bujna grzywa pokryła się siwymi nitkami, a Babcia powoli robiła się coraz mniejsza i coraz bardziej przygarbiona. Ale jednej rzeczy nie zabrał jej czas – tych mądrych oczu, w których wciąż tliły się iskierki wigoru i dobroci.
– W moich żyłach płynie krew szlachetnych Koni Chilijskich. Jesteś więc nie tylko Mustangiem, ale również ognistym rumakiem, który powstał z połączenia dwóch najpotężniejszych rodów obu Ameryk. Mój Dziadek był przywódcą największego stada, jakie kiedykolwiek zamieszkiwało Patagonię. W jej najdalszym zakątku leży Tierra del Fuego. To kraina piękna, lecz sroga. Czasem wieją tam tak silne wiatry, że ciężko jest ustać na czterech nogach. Mimo to od wieków mieszkały tam Konie Chilijskie i to one były prawdziwymi władcami tych ziem.
– I….ii co się z nimi stało? – zapytałem.
– Pamiętam z czasów dzieciństwa tę niesamowitą harmonię i spokój jaki wówczas panował. – Babcia mówiła dalej nie zwracając uwagi na moje pytanie – Wróg stawał się przyjacielem, ogień zmieniał się w wodę, a zielone trawy porastały nieurodzajne dotąd zbocza gór. Każdy mógł korzystać z ciągnących się tam kilometrami pastwisk. Dla wszystkich wystarczyło jedzenia i nie musieliśmy walczyć między sobą o ziemię.
– Babciu, ale dlaczego nam o tym wcześniej nie opowiadałaś? Przecież to jest historia naszej Rodziny!
– Opowiadałam, ale nie o wszystkim. Wiesz Fuego, czasem trzeba odrzucić na zawsze bolesne wspomnienia i już więcej do nich nie wracać……
Część 2
Babcia była zmęczona, a jej głos stawał się coraz słabszy. W ciszy, która zapadła słychać było bicie jej serca. Mimo to ciągnęła dalej swoją opowieść.
– Nasza rodzina była strażnikiem Szmaragdowego Źródła, którego woda miała moc uzdrawiania i przynosiła dobrobyt wszystkim, którzy z niej korzystali. To była nasza największa tajemnica i skarb, którego mieliśmy strzec za wszelką cenę. I wielka odpowiedzialność, bo tylko nieliczni mogli dostąpić tego zaszczytu. To źródło nie tylko dawało życie, ale też utrzymywało równowagę między światem ludzi a naturą. I światem zwierząt.
Nie wiem jak wygląda konik Hobby Horse, który właśnie poznał największy sekret swojej rodziny, ale myślę że miałem dziwną minę.
– Mój Ojciec przyjaźnił się z Królem Gór – pumą o imieniu Selvo. – Babcia zupełnie nie zwracała na mnie uwagi – Oh, do dziś pamiętam jak poruszał się z wielką gracją. I ten błysk w jego oczach. Zadziorny, ale i niezwykle mądry. Wyobraź sobie, że biegałam z jego córkami po wzgórzach Patagonii. Bawiłyśmy się od rana do wieczora, robiąc psikusy innym zwierzętom. Czasem Rodzice byli na nas źli, że straszymy dla żartów małe kaczuszki albo kotki andyjskie. – Babcia zachichotała pod nosem – Oczywiście to było niemądre, ale my pokładałyśmy się wtedy ze śmiechu. To były moje cudowne przyjaciółki – Tala i Rumi. Niestety nigdy więcej ich nie spotkałam i nie wiem co się z nimi stało. Mam nadzieję, że udało im się uciec……
– Uciec? Ale przed czym? – dopytywałem zniecierpliwiony.
– To niesamowite, prawda? – Ciągnęła swą opowieść. – Ta przyjaźń nie miała prawa mieć miejsca, bo pumy i konie zawsze trzymają się od siebie z daleka. Mimo to nasi przodkowie nauczyli się żyć ze sobą w zgodzie i wzajemnie sobie pomagać. Do czasu…….. – Głos Babci załamał się, a po jej pofałdowanych policzkach popłynęły łzy. Widziałem, że musi być jej ciężko na sercu, gdy wracała myślami do szczęśliwych chwil z czasów swojej młodości. – Ten rumak, którego zobaczyłeś na ścianie jaskini to Onyx, mój Brat.
– Babciu, ale ty nigdy nie mówiłaś nam, że miałaś brata. Twoje Siostry pamiętam, ale Brata? – jak wielkie musiało być moje zdziwienie, które malowało się na moim pyszczku.
– Nie mówiłam – ciągnęła w zamyśleniu Babcia – Bo to jego zazdrość i chciwość zniszczyła nasz spokój i wypędziła nas na zawsze z Tierra del Fuego. Nie wystarczyło mu, że po Ojcu zostanie przywódcą stada. Onyx chciał zagarnąć dla siebie całą Patagonię. Gdy na nasze ziemie zaczęli przybywać farmerzy skuszeni żyzną ziemią i wizją bogactwa, Onyx wskazał im miejsce, gdzie mieszkało stado najlepszych i najpiękniejszych Koni Chillijskich. Tym stadem była nasza Rodzina. W zamian za to otrzymał od ludzi nagrodę – Szmaragdowe Siodło i obietnicę, że zostanie jedynym władcą Tierra del Fuego. Jakby tego było mało, skłócił ze sobą żyjące do tej pory w harmonii zwierzęta, a całą winę zrzucił Selvo. Nasza Rodzina musiała uciekać na północ, i już nie powróciła do Patagonii. Nigdy nie zapomnę jak stał na wzgórzu i patrzył na nas wyprostowany jak struna z tym swoim Szmaragdowym Siodłem na grzbiecie.
Wpatrywałem się z niedowierzaniem w Babcię. Jak mogła zataić przed nami całą prawdę?
– Babciu, dlaczego wcześniej nie słyszałem tej historii? – zapytałem z nutką żalu i rozczarowania w głosie.
– Bo było mi wstyd, że nasza Rodzina zniszczyła to, co udało się zbudować przez tyle lat.
– I co było dalej Babciu?
– Część stada została wyłapana przez ranczerów i zaprzęgnięta do ciężkiej pracy na farmach. Ziemia znów zmieniła się w nieurodzaj, więc życie w Tierra del Fuego stało się coraz trudniejsze. Pamiętaj, że w Patagonii panują surowe warunki, zwłaszcza w górach. Ci, którym udało się uciec wędrowali długie miesiące, aż trafili tutaj. Montana to gościnny stan, pełen pastwisk i łąk. Tu odnaleźliśmy swój spokój i postanowiliśmy zatrzymać się na dłużej.
– Ale to nie wasza wina, tylko twojego Brata. To on powinien ponieść karę za swoje czyny – byłem poirytowany tym, jak bardzo niesprawiedliwie los potraktował moją Babcię.
– Fuego, każdy z nas, przez całe życie, daje świadectwo Rodzinie, z której się wywodzi. Mój Ojciec starał się ze wszystkich sił pokazać, że jest dobrym i uczciwym rumakiem. Ty już może tego nie pamiętasz, bo byłeś malutki, ale on zawsze był lubiany i szanowany przez inne konie. Przez ludzi też. – Babcia uśmiechnęła się na samo wspomnienie o nim – Jednak do końca życia nie mógł się pogodzić z tym co się stało. Mimo, że znalazł tu swój nowy dom, to tęsknił za dawną ojczyzną. Myśl, że już nigdy nie wróci do Patagonii złamała mu serce.
– Ale co się stało z Onyxem? – oczami wyobraźni znów zobaczyłem pięknego, dostojnego rumaka o błyszczącej, granatowej grzywie.
– Tego nie wie nikt. Słuch po nim zaginął i nikt więcej go nie widział. Aż do dzisiaj. To żądza władzy mojego Brata stała się źródłem nieszczęść, które dotknęły naszą Rodzinę i przyjaciół. Symbolem tej chciwości stało się Szmaragdowe Siodło, które znalazłeś w jaskini. Twój Ojciec znalazł je przed laty.
Część 3
– Co takiego ??? Przecież podczas kolacji powiedział wyraźnie, że nigdy wcześniej nie widział tego siodła – Przerwałem Babci, bo to już było dla mnie za dużo jak na jeden wieczór.
– Owszem, widział, bo znalazł je w jaskini. – odparła Babcia – Silent Wind był w młodości dokładnie taki sam jak ty. Niespokojny, niecierpliwy i czasem trochę narwany. Jako dziecko zawsze pakował się w jakieś kłopoty. I podobnie jak ty – marzył o wielkich przygodach. I też chciał wyruszyć w świat śladem wyrysowanym na mapie, którą teraz trzymasz w kopytkach. Ale się przestraszył i porzucił swoje marzenia.
– Dlaczego?
– Bo obawiał się, że nie podoła zadaniu, które wymagało nie tylko odwagi, ale także mądrości i sprytu. Wiedział, że jeśli mu się nie uda, rozczaruje nie tylko siebie, ale także całą Rodzinę, której losy były nieodłącznie związane ze Szmaragdowym Siodłem. Widziałam jak się miota i walczy ze sobą, aż w końcu strach przed porażką i wstydem zwyciężył. Odniósł więc siodło tam, gdzie je znalazł i już nigdy nie rozmawialiśmy na ten temat. Widocznie nie chciał do niego wracać. Ale ty nie powinieneś zaprzepaścić takiej szansy, bo ona może się już więcej nie powtórzyć.
Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek usłyszę taką historię o moim Ojcu. Nie potrafiłem wyobrazić sobie, że nosi w sobie ducha przygody. On – zawsze był taki spokojny i opanowany. Silent Wind.
– Fuego – Babcia spojrzała na mnie – Dziś pojawiała się szansa, abyś dowiedział się prawdy i odnalazł drogę do Szmaragdowego Źródła. I odniósł siodło tam, gdzie jego miejsce. Być może to zmyje nasze winy, a ja odejdę z tego świata spokojna i szczęśliwa. Ruszaj więc do Patagonii nim wzejdzie słońce. Inaczej mapa zamieni się w proch i już nigdy nie dowiesz się jak trafić do celu.
– Tylko jak ja mam to zrobić? – Serce biło mi coraz mocniej, a moją sierść pokryły krople potu. Wiedziałem, że taka podróż może odmienić całe moje życie. Że moje marzenia o tym, by poznać Wielki Świat mogą się spełnić. Czy rzeczywiście uda mi się odnaleźć prawdę w dzikich stepach Patagonii? I odpowiedź na pytanie co tak naprawdę wydarzyło się w przeszłości?
– Czytaj uważnie mapę i szukaj Szmaragdowych Kryształów w każdym z miejsc, które odwiedzisz. A Szmaragdowa Droga zaprowadzi Cię do celu. – Babcia pogłaskała mnie czule po pyszczku.
– Ale jak Babciu? Skąd mam wiedzieć gdzie ich szukać? I co ja powiem Rodzicom? Przecież nie mogę tak wyjechać bez pożegnania.
– O nic się nie martw. Dasz sobie radę, zobaczysz. Ja im wszystko wytłumaczę – Babcia wyciągnęła ze swojej derki kompas i wręczyła mi go. Wpatrywała się w niego przez dłuższą chwilę, po czym powiedziała głosem pełnym przekonania – Ten kompas należał do twojego Dziadka. To jedyna cenna rzecz, którą wziął ze sobą uciekając z Patagonii.
– Dziękuję Babciu – powiedziałem wzruszony.
– Kompas będzie cię prowadził. Nie oglądaj się za siebie.
– Nie zawiodę Cię Babciu – Z moich oczu popłynęły łzy – Wrócę do was cały i zdrowy.
– Oczywiście, że tak. Napisz czasem do nas, abyśmy mogli ci towarzyszyć sercem w tej podróży.
Uścisnąłem mocno Babcię i wyruszyłem w drogę. Wiedziałem, że wkrótce wstanie słońce, więc spakowałem swój plecak, do którego wrzuciłem moje ulubione jabłka i marchewki. Wziąłem mapę, śpiwór, kompas i pamiętnik, a moje kopytka same poniosły mnie na spotkanie z przygodą!